Nawet większość lekarzy uważa, że nagła śmierć sercowa spada na ofiarę niczym grom z jasnego nieba. Najnowsze badania pokazują jednak, że wcale tak nie jest. Na kilka dni lub tygodni wcześniej u co drugiego pacjenta dochodzi do czasowego zatrzymania akcji serca, zazwyczaj jako skutku zaburzeń rytmu serca.
Od 2002 roku amerykańscy naukowcy szukają przyczyn wszystkich nagłych zatrzymań akcji serca w stanie Oregon. Badacze dowiadywali się, co pacjenci robili przez cztery tygodnie poprzedzające to zdarzenie, przepytywali tych, którzy przeżyli i badali wszelkie medyczne zapiski i protokoły.
Najmłodsza analiza powstała w oparciu o 839 przypadków.
Wynik: Około połowa osób, którzy mają za sobą to przeżycie, otrzymywała wcześniej sygnały ostrzegawcze: najczęstsze były bóle w klatce piersiowej i duszność, prowadzące do przejściowych zaburzeń pracy serca. U prawie wszystkich pacjentów (93%) miało to miejsce również w dniu zatrzymania akcji serca.
Tylko co piąty pacjent zgłosił się do lekarza. Spośród tych pacjentów późniejsze zatrzymanie pracy serca przeżyło około 32%, zaś spośród tych, którzy nie zareagowali na sygnały ostrzegawcze – zaledwie 6%.
Moja porada: Wsłuchuj się w swoje ciało. Jeżeli bez konkretnych przyczyn pojawiają się dolegliwości odsercowe, natychmiast zgłoś się do lekarza.
Bóle w klatce piersiowej i/lub duszność mogą być zapowiedzą zagrażającego Ci zatrzymania krążenia lub zawału. Postawiona w odpowiednim czasie diagnoza może uratować Ci życie.