Lubisz spędzać czas na działce, ale obawiasz się, że jest pełna kleszczy. Skutecznie odbiera ci to radość z odpoczynku i zniechęca do prac w ogrodzie. Ale mamy na to sposób. Zostań pogromcą kleszczy! Bez chemikaliów.
Wystarczy, że do długiego kija przymocujesz bawełniany, flanelowy czy tetrowy materiał koniecznie w białym lub innym jasnym kolorze i z takim prostym przyrządem obejdziesz działkę. Do takiej płachty powoli przesuwanej nad trawami czy krzewami, niczym do pułapki, przyczepiają się kleszcze. Na jasnym materiale widać najlepiej, jak dużo kleszczy udało się schwytać.
Jest to bardzo popularny sposób w Finlandii. W zależności od terenu i warunków pogodowych niektórzy potrafią w ten sposób wyłapać w ciągu godziny od kilkudziesięciu do nawet powyżej stu osobników będących w różnym stadium rozwoju. Kleszcze z płachty można zdjąć pęsetą i wrzucić do pojemnika.
Jest to Jeśli technikę tę stosuje się regularnie, można w dużym stopniu pozbyć się kleszczy z ogrodu czy sprzed własnego domku letniskowego – przekonują specjaliści z Fińskiego Instytutu Zasobów Naturalnych w reportażu opublikowanym w Ilta-Sanomat.
Specjaliści przyznają, że choć „płachta na kleszcze” nie rozwiązuję w pełni problemu z kleszczami, to pozwala zorientować się jak dużo tych pajęczaków, przenoszących często groźne choroby, znajduje się w danym otoczeniu. Dużą część z nich, dzięki płachcie, można miejscowo wyłapać i zmniejszyć ryzyko ukąszenia.
Kleszcze przenoszą takie choroby jak borelioza, czy kleszczowe zapalenie mózgu (TBE). Przeciwko tej ostatniej można się zaszczepić. W Finlandii odnotowuje się ok. 30-60 przypadków zachorowań na TBE rocznie (w 2017 r. było ich jednak więcej – powyżej 80). Najbardziej zagrożonymi regionami są obszary Wysp Alandzkich oraz archipelagu Turku. Od 2006 r. wszyscy mieszkańcy Alandów mają prawo do bezpłatnych szczepień przeciwko TBE.
Oprac. AG/PAP