Jakiś czas temu alarmowałem, że u osób skarżących się na ból pleców zbyt często wykonuje się zdjęcia rentgenowskie, aby znaleźć przyczyny tych boleści – często oczywiście bez skutku. A badania przeprowadzone przez Fundację Bertelsmanna pokazują: nic się w tym temacie nie zmieniło.
W dalszym ciągu co drugi pacjent skarżący się na ból pleców poddawany jest badaniu z wykorzystaniem jednej z metod obrazowania (rentgen, tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny). Mimo że zgodnie z wytycznymi lekarskimi powinno się wpierw zastosować środek przeciwbólowy i/lub fizjoterapię. Dopiero wtedy, gdy te metody leczenia nie przyniosą pozytywnego rezultatu, powinno się wykorzystać aparat rentgenowski, rezonans magnetyczny lub tomograf komputerowy. U blisko 50 procent pacjentów, u których zastosowano jedną z wspomnianych metod obrazowania, nie przeprowadzono jednakże w ogóle żadnej terapii.
W ostatnich pięciu latach 21 procent pacjentów zostało 2-3 krotnie poddanych badaniu z wykorzystaniem metody obrazowania. U 7 procent takie badanie przeprowadzono częściej niż cztery razy. A u co szóstego pacjenta zdjęcia wykonywano, mimo że dolegliwości nie stanowiły ku temu żadnej przesłanki. Nie było mianowicie wskazań np. złamania lub porażenia.
Winę ponoszą tu jednakże nie tylko lekarze. Badania wykazały ponadto, że częściej badań tych oczekują sami pacjenci. Ponad dwie trzecie pacjentów jest zdania, że lekarz jest w stanie stwierdzić przyczynę bólu jedynie w drodze badania z wykorzystaniem metody obrazowania. Jest to możliwe jedynie w co najwyżej 15 procentach przypadków.
Moja wskazówka: to bardzo dobrze, jeżeli lekarz w przypadku dolegliwości bólowych pleców zrezygnuje najpierw z badań metodą obrazową, a zaleci w to miejsce trochę ruchu. Z reguły pomoże ci w ten sposób lepiej, niż wykonując piękne zdjęcie rentgenowskie twoich pleców.