Mity krążące wokół depresji nie mają nic wspólnego z prawdą, mają za to wielką siłę rażenia – powodują nasilenie objawów i zwiększenie niechęci do leczenia. Nieistotne zatem, czy chodzi o ciebie, czy też o osobę ci bliską – nie wierz w mity, uwierz w medycynę i zaufaj specjalistom.
„Depresja to nie choroba, ale użalanie się nad sobą” – depresja jest chorobą, która dotyka mózg. Polega między innymi na nieprawidłowym działaniu neuroprzekaźników: serotoniny i noradrenaliny. W wielu przypadkach kończy się śmiercią. W naszym kraju rocznie więcej osób popełnia samobójstwo, niż ginie w wypadkach samochodowych. Większość samobójców choruje właśnie na depresję – dzięki odpowiedniemu leczeniu ludzie ci mogliby żyć.
„Mężczyźni nie chorują na depresję” – przekonanie to sprawia, że mężczyźni nie sięgają po pomoc. Boją się ośmieszenia, wstydzą przed samymi sobą i krępują przed bliskimi. Efekty są łatwe do przewidzenia – to właśnie mężczyźni popełniają 80% samobójstw.
„Leki antydepresyjne uzależniają, powodują tycie, uniemożliwiają normalne funkcjonowanie” – odpowiednio dobrane leki nie zmieniają zatem osobowości, nie powodują senności ani tycia i z całą pewnością nie uzależniają. Efekty uboczne mogą się pojawiać, ale zazwyczaj dzieje się tak tylko w trakcie pierwszych kilku tygodni zażywania leków.
„Depresja to choroba słabych ludzi” – depresja nie jest zależna od naszej woli, podobnie jak nie jest od niej zależne zachorowanie na nowotwór czy choćby zapalenie krtani.
„Leki są wystarczające, aby pokonać depresję” – niestety, istnieje społeczne przyzwolenie na lekceważenie tak ważnego elementu leczenia depresji, jakim jest psychoterapia. Psychologowie, jak i psychiatrzy podkreślają, że psychoterapia jest równie ważną częścią procesu leczenia, jak odpowiednio przepisane leki.
„Depresja to smutek i wycofanie” – to typowy, „filmowy” obraz depresji, który wciąż tkwi w umysłach zaskakująco wielu ludzi.O wiele częściej chorzy funkcjonują „normalnie” – chodzą do pracy, spotykają się ze znajomymi, opiekują się dziećmi, gotują i sprzątają. Wewnątrz jednak czują się fatalnie.
„Wystarczy wziąć się w garść” – depresja nie jest przygnębieniem, ale chorobą. Osoba chora nie jest w stanie poczuć się lepiej za sprawą myśli czy wyjazdu. Tak jak nie potrafiłaby przestać kaszleć w zapaleniu płuc tylko dlatego, że ktoś ją do tego motywuje.