Chodzi tu o jazdę rowerem w korkach. Mimo że wyprzedza się samochody i oszczędza czas, to wcale nie wychodzi to nam na zdrowie, bowiem w tym czasie wdychamy wszystko to, co wypuszczają samochody z rur wydechowych.
Pulmonolog Anna Prokop-Staszecka, dyrektor szpitala im. Jana Pawła II w Krakowie, w rozmowie z PAP podkreśla, że „jazda na rowerach, rolkach w korkach drogowych jest tragicznym dla zdrowia zjawiskiem”.
Co prawda rowerzyści zyskują na czasie, omijając korki, i są przekonani, że taka podróż jest zdrowsza, bowiem poruszają się na świeżym powietrzu. Tymczasem lekarka podkreśla, że pył, który unosi się nad asfaltem i substancje emitowane przez niespełniające norm (jeśli chodzi o spalanie paliwa) samochody, tworzą „całą tablicę Mendelejewa plus szkodliwe bakterie i wirusy, tumany kurzu”.
Według specjalistki na taki smog fotochemiczny nie pomagają nawet maski, bowiem część z nich jest niewłaściwie dobrana przez co rowerzysta wdycha to, co na niej osiada. Maska sprawia też, że rowerzysta się poci, szybciej męczy i musi wolniej jechać. – Rowerzysta próbujący przejechać w korku hiperwentyluje się – mówi pulmonolog. – Jego zapotrzebowanie na tlen wzrasta, oddycha częściej i głębiej.
Smog fotochemiczny występuje szczególnie w lecie. Powstaje na skutek ruchu ulicznego i światła słonecznego, prowadzi do wzrostu poziomu ozonu w powietrzu i jest niebezpieczny m.in. dla astmatyków.
Oprac. AG/PAP