Czy cierpisz na hipochondrię? Nawet jeśli tak, to i prawdopodobnie (na 99%!) odpowiesz, że nie – hipochondrycy są bowiem głęboko przekonani o słuszności własnych działań i poglądów. Na szczęście istnieją zestawy pytań, które mogą lekko podważyć te przekonania i skłonić do poszukiwania pomocy u psychologa lub psychiatry. Odpowiedź sobie na nie już dzisiaj albo podsuń je bliskiemu, u którego podejrzewasz problem.
Jednym z największych wyzwań w leczeniu hipochondrii jest przekonanie chorego, że w ogóle takiego leczenia potrzebuje. Zazwyczaj na wszelkie sugestie, zalecenia albo wręcz pełne pretensji słowa członków rodziny hipochondryk reaguje złością, odcięciem się, czuje się urażony i kompletnie niezrozumiany. Niemniej warto próbować – nie atakami słownymi, okazywaniem irytacji czy jawnym lekceważeniem, ale przekonywującymi publikacjami. W przekonaniu chorego, że potrzebuje konsultacji psychologicznej, pomóc może zadanie mu dziesięciu poniższych pytań i poproszenie o wybranie najbardziej prawdopodobnej odpowiedzi.
A) Zmieniam dietę i ograniczam ilości wypijanej kawy.
B) Umawiam się do lekarza. I tak dobrze byłoby już zrobić jakąś kontrolną gastroskopię.
A) Nic. Zażywam leki, które lekarz mi przepisał i czekam na poprawę.
B) Uważam, że to absurd, że nie zapisał mi RTG płuc. Czytałam/-łem, że należy je wykonywać co rok. Postawiam umówić się do innego lekarza.
A) Nie, w Internecie jest wszystko i nic. Wolę poczekać na konsultację lekarską.
B) Oczywiście. Lubię wiedzieć, co mogę zrobić i co warto zbadać. Zaufanie do lekarzy to trochę za mało.
A) Nie, nigdy.
B) Tak, zdarzyło mi się. Wolę sprawdzić dokładnie i mieć spokój psychiczny.
A) Nie. Myślę, że większość lekarzy to dobrzy fachowcy, którzy znają się na swojej pracy.
B) Mówiąc szczerze – tak. Lekarze są przemęczeni i przepracowani, pacjenci często ich irytują. Łatwo robią błędy i moim zdaniem nie bardzo obchodzi ich dobro pacjentów, dla których i tak nie mają czasu.
A) Nie, nigdy. Właściwie to rzadko rozmawiam o dolegliwościach czy chorobach.
B) Tak. W takich sytuacjach czuję się lekceważony/-a i nierozumiany/-a.
A) Nie, nie mam takich problemów.
B) Tak! Czasem nie wiem, dlaczego to wszystko dotyka właśnie mnie.
A) Nie. Rzadko mnie coś naprawdę mocno boli. Jeśli już, to jest to znany mi problem (np. migrena).
B) Tak. To bardzo męczące.
A) Nie. Uważam, że lekarz wie, co robić.
B) Tak. Jeśli wiem, że wykonano mi tylko powierzchowne badanie, przez cały czas myślę o tym, co mi grozi.
A) Nie, szkoda mi na to pieniędzy i czasu.
B) Tak. Szkoda mi na to pieniędzy i czasu, ale nie ma nic ważniejsze niż zdrowie. Trzeba o siebie dbać.
Po teście warto zliczyć odpowiedzi A oraz B. Im więcej jest tych drugich, tym większe prawdopodobieństwo, że dana osoba cierpi na hipochondrię. Niepokojący jest już wynik z co najmniej czterema odpowiedziami B.
Co powinna zrobić osoba, która podejrzewa nerwicę hipochondryczną u siebie lub u bliskiej osoby? Do jakiego specjalisty należy się udać i jak właściwie przebiega leczenie?
Przede należy zauważyć, że nerwica hipochondryczna bardzo często współwystępuje z depresją lękową albo innymi zaburzeniami o podłożu lękowym. Dlatego pierwsze kroki należy skierować do lekarza psychiatry, który będzie mógł wystawić receptę na leki antydepresyjne albo inne, które będą wyciszały niepokój. W dużej części przypadków rozpoczęcie leczenia farmakologicznego przynosi pacjentom dużą ulgę.
Oczywiście ważnym elementem walki z nerwicą hipochondryczną jest również terapia – aby z niej skorzystać, należy już udać się do gabinetu psychologa. Zazwyczaj w takich przypadkach stosuje się dość długą terapię poznawczo-behawioralną. Pozwala ona pacjentowi poznać mechanizm powstawania lęków i skutecznie, doraźnie z nimi walczyć.
Brakuje jasnych danych dotyczących częstotliwości występowania hipochondrii – jest tak głównie dlatego, że znaczna część przypadków nie jest wykrywana. Niemniej specjaliści podejrzewają, że problem ten może dotykać od 4% do nawet 9% populacji (w zależności od źródła). Niektórzy zaznaczają również, że jego skala rośnie systematycznie, odkąd informacje o chorobach bez trudu można znaleźć w sieci. Wszystko to oznacza, że choć hipochondria może wydawać się nieco „egzotycznym” zaburzeniem, w istocie dotyka co dwudziestą, a może i nawet niemal co dziesiątą osobę.